Zajęcioholizm

wtorek, 10 lutego 2009
Przez ostatnich kilka dni, miałem naprawdę sporo na głowie. Na tyle sporo, ze dzielenie się moimi przemyśleniami zeszło na daleki plan. Po pierwsze - robię prospekt na wspominany juz przeze mnie konkurs. Przez weekend strzelalem fotki, a od wczoraj siedze na składem gotowego projektu. Dzisiaj deadline... Mam nadzieję, że zdołam się wyrobić... Chociaz jakoś tak strasznie źle nie powinno być. Do tego jeszcze byłem wczoraj na kolejnym etapie postępowania kwalifikacyjnego do jednej z firm do których aplikuję - dawno się tak nie obśmiałem - testy psychologiczne, psychodramy, rysowanie drzewek owocowych - ale czego się nie robi by dobrze wypaść, więc swoje zdanie schowałem do kieszeni i kwitowałem tylko wszystko ironicznym uśmiechem pod nosem. I starałem się wypaść jak najlepiej. Do tego dzisiaj od rana rozdzwonila się komórka, więc nie bardzo miałem jak i kiedy się skupić nad prospektem - teraz z tym walczę. Ale to dobrze. Zajęcioholizm, jak nazwałem tą jednostkę jest jak najbardziej u mnie wskazany, bo lubię takie zasuwanie od jednego projektu do drugiego i obijanie się o kilka rozpoczętych rzeczy, które udaje mi się szczęśliwie wieść ku jak najlepszemu końcowi.
Heh... Dobra koniec czasotrwonienia. Prospekt - to cel numer jeden.
Cel numer dwa to walka z Polsatem Cyfrowym - jest to chyba pracodawca roku wśród osób o niskim IQ - tak mało fachowej obsługi jak w ich centrum telefonicznym to ja jeszcze nie widziałem. Dobrze, że niedaleko Galerii Łódzkiej jest autoryzowany punkt obsługi, gdzie jak mniemam będzie ktoś choć odrobinkę mądrzejszy od kury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz