Zmęczenie

sobota, 7 marca 2009
Jakoś tak wyszło, że wreszcie wróciłem do Łodzi. Nie mogę powiedzieć, żeby było źle. Dobrze też nie jest. Wreszcie mogę się nazwać człowiekiem pracującym pełną gębą! Nawet, co więcej, mogę nazwać się porządnie przeszkolonym człowiekiem pracującym. Dość tego bo zaraz uznam, że jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję, a to już byłoby mocne przegięcie. Powitano mnie serdecznie w gronie pracowników krakowskiej firmy, przeszkolono mi, wręczono mi także niezbędne narzędzia i no cóż. Wsadzono mnie w Skodę Fabię. Rozpacz, łamane przez tragedię - zwłaszcza, że nie tak dawno temu wspominałem o moim odczuciu co do czeskiego Polo. Ale aby nie było tak tragicznie, muszę przyznać że jeżdżę nią i nawet mocno nie bluźnię.
Powrót do Łodzi i przesiadka, do mojej starej dobrej E28 był czymś fenomenalnym. Przywrócił mi wiarę w samochody. Swoją drogą - dzięki talentom lingwistycznym i szybkiej nauce języków bez trudu podłapałem krakowski akcent. Śpiewam a nie mówię, czym wkurzam nawet samego siebie.

Jutro napiszę coś bardziej kreatywnego, a na razie uraczę Was wszystkich pamiątkowym zdjęciem z Kopca Kościuszki, a domyślni będą już wszystko wiedzieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz